Klasyczne kotlety mielone

U mnie w domu zwane klopsami :-) Najlepsze świeżutkie, prosto z patelni. Jednak zawsze smażę ich więcej, aby starczyło na dwa dni, a tego drugiego dnia robię sos grzybowy i w nim je podgrzewam, ewentualnie wykorzystuję sos, który pozostał mi kiedyś od innego mięsa. Taki sos wlewam do słoika i wkładam do zamrażalnika, żeby wykorzystać go do klopsów czy do makaronu.

Składniki:

400g mięsa mielonego z łopatki wieprzowej (ja kupuję łopatkę w sklepie i mielę w domu sama)

1 mała cebula

3 łyżki bułki tartej

1 jajko

1/3 płaskiej łyżeczki pieprzu

1,5 płaskiej łyżeczki soli

1 bardzo płaska łyżeczka Vegety

dwie łyżki zimnej wody

olej do smażenia

Przygotowanie:

Cebulę bardzo drobno kroimy na kosteczkę lub ścieramy na mniejszych oczkach tarki. Mięso, cebulę, bułkę tartą, jajko, pieprz, sól, Vegetę wkładamy do miski i wszystko mieszamy zagniatając. Po chwili dodajemy wodę i jeszcze "wmasowujemy" ją w mięso. Formujemy klopsy (mi z tej porcji wychodzi około 10 klopsów - najedzą się 4 osoby), lekko je spłaszczamy. Na rozgrzany olej kładziemy kotlety. Należy pamiętać, że olej nie może być zbyt bardzo nagrzany, żeby nie zrobiła się skorupa przypieczona na klopsach. Mięso musi powoli na średnim ogniu, a nawet średnio-małym ogniu się smażyć i "przechodzić". Podczas smażenia kilkukrotnie przewracamy klopsy z jednej strony na drugą i smażymy aż uzyskają kolor jak na zdjęciu.

Tak prosto, a tak pysznie :-)

Proponuję podawać klopsy z mizerią na słodko-kwaśno z TEGO przepisu.